Malfoy już otwierał swoje usta żeby się odezwać, a Ron swoje, aby odpowiedzieć Potterowi, ale w tym momencie wróciła profesor McGonagall. Dała Draconowi znak do powrotu w szereg. Blondyn tylko zlustrował okularnika i rudzielca wzrokiem po czym z cichym prychnięciem zajął miejsce obok dwójki goryli- Crabba i Goyle'a.
- Pora zaczynać! Za mną!- rozkazała władczo czarownica.
Elouise, mimo trzęsących się nóg, ruszyła posłusznie razem z tłumem. Nie mogła dojść do tego czy te drgawki są wynikiem furii czy strachu, szoku czy pewności. Na szczęście wszystkie negatywne emocje opadły gdy jej oczom ukazała się Wielka Sala. Zgodnie z nazwą- była wielka. Cztery długie stoły prezentowały się wzdłuż, a na samym końcu, wszerz, ciągnął się stół dla nauczycieli. Wszyscy obecni na Sali przeczesywali wzrokiem pierwszorocznych, jedni z pogardą, inni z ciekawością, a jeszcze inni z dozą sympatii. Wzrok Ellie powędrował po ścianach. Wisiały na nich flagi prezentujące barwy i stworzenia poszczególnych domów- złoty lew na czerwonym tle Gryfonów, czarny borsuk na żółtym tle Puchonów, biały kruk na granatowym tle Krukonów oraz srebrny wąż na szmaragdowym tle Ślizgonów. Nad stołem nauczycieli wyróżniała się flaga Hogwartu. Dzieciom nie mógł umknąć przepiękny sufit. Ellie podsłuchała jak Hermiona tłumaczy dla Susan Bones, że jest zaczarowany po to żeby wyglądał jak niebo w nocy. Zaparło jej dech w piersiach. Miała tu spędzić kolejne 10 miesięcy. To była cudowna wizja.
- Ustawcie się tu, proszę- powiedziała McGonagall gdy zatrzymali się przed podestem, który oddzielał strefę uczniowską od nauczycielskiej.- Nim zaczniemy, profesor Dumbledore chciałby coś ogłosić.
- Jak co roku- sędziwy staruszek podniósł się z miejsca. Jego siwa broda sięgała głęboko pod stół, a bordowa tiara przekrzywiła się na głowie, zupełnie jak okulary na jego orlim nosie- obowiązują nas jakieś zasady! Pierwszoroczni niech wiedzą, że wstęp do lasu jest absolutnie niedozwolony! Dodatkowo, nasz dozorca, pan Filch, prosił o przypomnienie, że wejście na korytarz na trzecim piętrze, jest zabronione! Dziękuję!
- Gdy kogoś wyczytam niech podejdzie tu i zajmie miejsce na stołeczku. Wtedy włożę mu na głowę Tiarę Przydziału, która wskaże mu jego dom...- profesorka uśmiechnęła się ciepło do małego tłumu kotów, gdy Dumbledore zakończył swoje przemówienie i usiadł z głośnym westchnięciem na krześle z szerokim oparciem.- Hermiona Granger!
Elouise spojrzała na wywołaną dziewczynę i przygryzła wargę. Gdy szli z pociągu do łodzi, Hermiona opowiadała jej jak się boi, że zostanie przydzielona ze względu na swoje wady i nie będzie miała możliwości pokazania się z jak najlepszej strony. Bądźmy szczerzy- nikt nie wiedział jak głęboko w umysł potrafi zajrzeć Tiara... A co, jeśli Granger miała rację? Co wtedy będzie z nią? Podczas przydziału nie ukryje swojej mściwej natury, z którą tak starała się walczyć i prawie z nią wygrała... Jej starcie podgotowała obecność Dracona w Hogwarcie...
- GRYFFINDOR!!!- szatynka podskoczyła. Zupełnie zapomniała o Hermionie i z głębokiego namysłu wyrwał ją krzyk Tiary ogłaszający przyjęcie Granger do domu lwa. To była cudowna wiadomość. Po mugolaczce też było widać, że jest szczęśliwa. Gryfoni cieszyli się dużym respektem.
- Draco Malfoy!
Ellie zamarła na chwilę. W tym momencie jej umysł był zupełnie pusty. Nie myślała o niczym. Chciała tylko wiedzieć, że ten człowiek znajdzie się tam, gdzie jego miejsce. A idealną dla niego pozycją był...
- SLTYHERIN!!!
- Elouise Dragon!
Wielką Salę ogarnęła niema cisza. Złotej zadrżały wargi. Już wiedzieli. Do uszu dziewczyny dotarły szepty, które wychodziły z ust uczniów Hogwartu. Czuła na sobie wzrok wszystkich zgromadzonych. Zimny dreszcz przeszedł po jej szyi, a z nerwów poprawiła szaliczek. Nie wiedziała tak naprawdę po co. Teraz to i tak nie miało znaczenia...
Zrobiła sztywny krok w stronę profesor McGonagall. Powoli podniosła wzrok na twarz nauczycielki i dojrzała jej zatroskaną twarz wykrzywioną w ciepłym uśmiechu. Ellie przełknęła głośno ślinę i usiadła powoli na stołku, zamykając oczy. Nie chciała widzieć tych wszystkich ludzi, którzy bez wątpienia gapili się na nią, w końcu była w centrum uwagi. To była jej chwila, czuła, jak krew pulsuje w jej żyłach, jak skronie zmierzają do eksplozji, jak pot płynął po jej plecach, jak Tiara ląduje na jej głowie...
- Oooch...- zamruczał jej do ucha głos Przydziału.- Niesamowite... Naprawdę, niesamowite... Ile się dzieje w tej głowie... Nie sądziłam, że przyjdzie mi zająć miejsce na złotej czaszce... Och, ile myśli, ile postanowień, ile planów, ile... lęków? Panno Dragon, nie sądziłam, że dojrzę to w tym umyśle... Chociaż nie wiem co ja bym czuła gdybym była ostatnia... Naprawdę... Och...- Tiara zapętlała się w swoich słowach. Elouise usłyszała "och" i "naprawdę" jeszcze niezliczoną ilość razy, gdy nagle poczuła lekkie szarpnięcie w okolicy potylicy.- Już mam. Dokopałam się do tego, co postawiło sprawę jasno. Tak więc... GRYFFINDOR!!!
Szatynka podniosła powoli powieki, a Wielką Salę ogarnął wrzask i wiwaty od stołu Gryfonów. Dziewczyna powoli zsunęła się ze stołka, z obawą, że gdy stopami muśnie grunt, jej nogi odmówią posłuszeństwa. Tak się jednak nie stało, a Dragon odważyła się w końcu na szeroki uśmiech. Podbiegła do Hermiony, uściskała ją serdecznie i zajęła miejsce obok niej, a ludzie w czerwono- żółtych krawatach klepali ją zewsząd po plecach i składali gratulacje. Od paru osób usłyszała pytania "Czy to prawda?", "Czy mogłabyś zdjąć szalik?", ale zgrabnie udawało jej się zmieniać temat.
Po zakończonej ceremonii przydziału, podczas której Ron i Harry (którego obecność wywołała nie mniejsze zamieszanie niż obecność Elouise) również trafili do Gryffindoru, oczom uczniów ukazała się ogromna uczta. Stoły uginały się pod ciężarem przysmaków i wykwintnych dań. Wieczór zleciał szybko. Atrakcją były także duchy, które zleciały się na Wielką Salę, aby przywitać nowych, a gdy wszyscy napełnili swoje brzuchy prefekci pokazali drogi do dormitoriów.
***
Pierwsze dwa dni minęły jak wystrzelone z procy. Potterowi i Weasleyowi udało się spóźnić na lekcję transmutacji, a potem okularnik podpadł dla profesora Snape'a na pierwszych eliksirach. Na szczęście wszyscy byli tak pochłonięci nowymi doświadczeniami, że zupełnie zapomnieli o Elouise i Harrym. Słynne nastolatki miały moment dla siebie, chwilę na złapanie oddechu i okazję do poczucia się... normalnie. Jak każdy inny dzieciak.
Trzeciego dnia, przy śniadaniu, zleciały się sowy z pocztą. Tak wielka grupka przylatywała dwa razy na tydzień. Fuksja przyniosła dla Ellie paczkę ze słodyczami i małą figurkę lwa, który potrząsał co jakiś czas grzywą, od państwa Bertone. Lew był gratulacjami z okazji przyjęcia do domu Godryka. Ron odłożył dostarczoną gazetę na bok i zajął się paczuszką. Pismem zainteresował się Harry, który momentalnie podłapał główny temat.
- Byłem w tej krypcie z Hagridem!- skomentował artykuł mówiący o rzekomej kradzieży w banku Gringotta, której wypierał się jego personel. Ron zakrztusił się swoją jajecznicą, Hermiona wstrzymała oddech, a Elouise zastanawiała się czemu wokół, teoretycznie, jasnych spraw zawsze jest największa sensacja.
***
- O rany!- Ron podskakiwał radośnie gdy zmierzali na pierwszą lekcję latania na miotle.- Tak na to czekałem! To chyba będą najlepsze zajęcia w tej szkole!
- Z czego ty się tak cieszysz? To tylko latanie...- mruknęła Elouise, a Hermiona, po której było widać oznaki przerażenia na myśl oderwania stóp od ziemi, pokiwała energicznie głową, potwierdzając w ten sposób słowa szatynki.
- Łatwo ci mówić, bo masz to kiedy sobie zechcesz, dla ciebie to normalka!- fuknął rudzielec. Ellie już otworzyła usta żeby mu odwarknąć, ale z tyłu dało się słyszeć nienawistny syk.
- Nie raduj się tak, Weasley, bo pewnie i tak zlecisz z tej miotły- na słowa Malfoya śmiechem zareagowali towarzyszący mu goryle.
- Zamknij się, Malfoy!- Harry zacisnął dłonie w pięści i stanął tuż przed blondynem. W oczach Dracona dało się zauważyć błysk satysfakcji. Zanim zdążył coś powiedzieć, Złota pociągnęła Pottera za ramię.
- Daj spokój, Harry- burknęła cicho.- On już zdążył z tej miotły spaść, nie widzisz tego po jego mordzie?
Nie tylko czwórka kompanów, ale też ludzie dookoła, którzy usłyszeli tę wymianę zdań, wybuchnęli śmiechem. Ślizgon zacisnął zęby i wyminął przyjaciół tak, aby jak najmocniej zahaczyć o któreś barkiem. Dało się słyszeć ciche warczenie, które przypominało odgłosy niezadowolonego lwa.
- Rany, co to?- Harry odwrócił się nerwowo kilka razy, rozglądając się dookoła.
- Niby co? Ja nic nie słyszę- odparła mu spokojnie Hermiona, po czym uniosła brew w górę.- Tak się zestresowałeś Malfoyem?
- N- nie... Nieważne. Chodźmy, bo Ron zaraz wyskoczy z siebie jak nie wsiądzie szybko na tę miotłę- uśmiechnął się Potter.
***
- Dzień dobry uczniowie!- chuda, młoda czarownica w sportowej szacie przechodziła pomiędzy uczniami, poprawiając rękawice. Jej piwne oczy były tak jasne, że wyglądały jak kocie, a białe, krótkie włosy sterczały we wszystkich możliwych kierunkach.
- Dzień dobry pani Hooch!- odpowiedzieli jej chórem wychowankowie.
- Witam na pierwszej lekcji latania!- Rolanda stanęła tak, aby wszystkich widzieć i żeby każdy mógł widzieć ją.- Na co czekacie? Ustawicie się obok miotły, wyciągnijcie rękę przed siebie i krzyknijcie "Do mnie!"!
Głos uczniów rozległ się niczym bzyczenie wściekłego roju pszczół. Każdy wrzeszczał nakazane przez nauczycielkę słowa. Do Harrego i Dracona miotły przyleciały niemal natychmiast. Ron zdążył oberwać w nos trzonem, a miotła Hermiony turlała się niezdecydowana na boki. Elouise stała i obserwowała każdego po kolei. Bała się spróbować, ale jak już przełamała barierę lęku to nie miała czego żałować- udało się jej to równie dobrze co Potterowi. Złota uśmiechnęła się szeroko do okularnika gdy tylko poczuła jego wzrok na sobie.
- Jak już chwycicie miotłę, macie na nią wsiąść!- zakomendowała pani Hooch zauważając, że każdemu już to wyszło.- Gdy dam sygnał gwizdkiem odepchniecie się mocno nogami od ziemi, zrobicie małe kółko, pochylicie się pewnie do przodu i wylądujecie. Pamiętajcie o mocnym trzymaniu trzonka! Zrozumiane? No. Na mój gwizdek! Uwaga! 3... 2...
Zanim nauczycielka dała sygnał do startu, miotła jednego z uczniów zaczęła go unosić. Neville. Chłopiec trząsł się ze strachu i wręcz wtulał w latający przedmiot.
Zanim nauczycielka dała sygnał do startu, miotła jednego z uczniów zaczęła go unosić. Neville. Chłopiec trząsł się ze strachu i wręcz wtulał w latający przedmiot.
- P... Panie Longbottom!- wykrzyknęła Rolanda. Dzieciaki dookoła ganiły Nevilla za jego zachowanie, nie rozumiejąc, że stracił on całkowicie kontrolę nad miotłą.
- RATUNKUUUUUU!!!- przed oczami Elouise mignęła tylko czarna szata kolegi z domu.
- WRACAJ TU W TEJ CHWILI!- pani Hooch okazywała stres tak samo jak złość- krzyczała groźnym tonem.
- WRACAJ TU W TEJ CHWILI!- pani Hooch okazywała stres tak samo jak złość- krzyczała groźnym tonem.
Miotła Nevilla postanowiła chyba uciszyć te wrzaski, bo ruszyła w stronę grupy uczniów. Wszyscy rozbiegli się na boki, a Longbottom darł się wniebogłosy. Elouise przygryzła wargę, Hermiona zakrywała usta dłońmi, a Ron z Harrym stali jak sparaliżowani. W pewnym momencie widzieli chłopca już tylko jako niewielką kropkę na niebie. Kropkę, od której... Odjeżdża kreska?
- BOŻE, ON SPADŁ Z MIOTŁY!!!- wiszczała Hermiona. Neville zahaczył szatą o rzeźbę znajdującą się na jednej z wież zamkowych, jednak ta, rwąc się, nie utrzymała go zbyt długo. Leciał prosto na spotkanie z twardym gruntem. Głos uwiązł pani Hooch w gardle. Dziewczyny piszczały przerażone, a Elouise biła się sama ze sobą w myślach. Jednak, gdy chłopak zbliżał się coraz bardziej do ziemi, klamka w końcu zapadła. Złota ruszyła biegiem w jego stronę.
Muszę przyznać, że naprawdę mnie zaciekawiłaś. Postać Elouise jest naprawdę ciekawa i owiana niezwykłą tajemnicą. Nie mogę się doczekać aż ją przed nami odkryjesz :)
OdpowiedzUsuńMasz bardzo lekki styl, dlatego czyta się naprawdę dobrze. Z ręką na sercu przyznaję, że nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
Jeżeli informujesz, to ja bym prosiła :) Najlepiej u mnie na blogu w zakładce SPAM.
Zapraszam do siebie i pozdrawiam :)
DiaMent.
dramionovelove.blogspot.com
http://dramionovelove.blogspot.com/2013/08/mia-byc-jutro-dodaje-dzis-d-kolejny.html
UsuńZapraszam na nowy rozdział ;)
http://dramionovelove.blogspot.com/2013/09/rozdzia-xix.html
UsuńZapraszam znów :P
PS stwórz jakiś spamownik, bo tak trochę głupio mi zaśmiecać Ci pod notkami :P
Ooo bardzo ciekawe!! Cały czas zastanawiam się, kim jest Elouise... Przepraszam, jeżeli napisałam to imię z błędem :/ kurcze, znowu zakończyłaś rozdział w nieoczekiwanym momencie!! I czytałam Twoją odpowiedź pod poprzednim rozdziałem ^^ zacznij pisać o dramione!! Już masz jednego czytelnika na 100% a z Twoim talentem będzie ich jeszcze więcej
OdpowiedzUsuńpozdrawiam magicznie
~hope~
Prosiłaś, bym dała Ci znać jak dodam pierwszy rozdział do Forty letters, więc... nareszcie ukazał się pierwszy rozdział na www.forty-letters.blogspot.com
UsuńA ty, kiedy dodasz NN?? Wiesz, z jaką niecierpliwością czekam na dalsze losy małej Elouise ^^
pozdrawiam magicznie
~hope~
Wow, ciekawa jestem, o co chodzi z tą Elouise... Zawsze musisz kończyć w takim momencie i tak podsycać naszą ciekawość? :(
OdpowiedzUsuńU mnie pojawił się trzeci rozdział, zapraszam! :D
http://dramione-pod-oslona-nocy.blogspot.com/
Szybciej, szybciej dodawaj następne, bo mi wąsy wyrosną z ciekawości!
OdpowiedzUsuńDodałam rozdział, krótki bo niestety mam duże problemy z internetem i ograniczony czas (nie piszę u siebie) ale ile mogę tyle realizuję.
Buziaki ! ; *
http://mionadracon.blogspot.com/