Info

Pracuję nad 6 rozdziałem oraz nad one-shotami. (Dramione dla ~hope~ oraz ponowne Draco x Ellie)

Jeśli ktoś z czytelników miałby specjalne zamówienie na "one shota"- jestem otwarta na sugestie.

O mnie

Moje zdjęcie
Studentka próbująca odnaleźć się w świecie dorosłych jako powszechnie uznawanym, a i tak posiadająca swój własny świat. Uciekam od problemów do muzyki, pisania, rysowania i ukochanego. Chętnie nawiążę znajomość- nie gryzę. :)

sobota, 24 sierpnia 2013

1. "Rany, no przecież wszyscy o tym wiedzą..."

Dzwonek przy drzwiach do Dziurawego Kotła oznajmił, że ktoś zaszczycił lokal swoją obecnością. Do środka weszła mała dziewczynka, trzymająca kurczowo za rękę wysokiego, wytatuowanego czarnoskórego mężczyznę. Na pewno nie był to ojciec z córką, bo wyglądali jak dwa przeciwieństwa. Ona- drobna, o bladej skórze, z popielatymi włosami do ramion, które w słońcu mieniły się jak złoto, jedenastolatka. On- wysoki, umięśniony, sprawiał wrażenie jakby dopiero co opuścił mury więzienne. Przechodząc przez lokal kiwał głową na powitanie poszczególnym wiedźmom i czarodziejom. Gdy stanął wraz ze swoją towarzyszką przy murze na tyłach Kotła spojrzał na dziewczynkę zachęcająco.
- Dalej, Ellie- uśmiechnął się.- Jako jedyna nie musisz znać kombinacji, wystarczy, że przyłożysz rękę. Moim zdaniem to bardzo wygodne.
- Rany, Frank... Nie masz pojęcia jak się stresuję...- Elouise pociągnęła lekko noskiem.
- Przecież bardzo długo czekałaś na tę chwilę, Złota. No dalej!
- Może to właśnie dlatego...
Jedenastolatka, zachęcona przez Franka, drżącą ręką musnęła zimny mur. Odskoczyła z wrażenia kiedy, pod wpływem jej dotyku, cegły zmieniły swoje położenie i otworzyły przed nimi wejście na ulicę Pokątną. Mężczyzna zaśmiał się niskim głosem.
- Przeżywasz jakby miało to zadecydować o twoim życiu- stwierdził, przecierając łzę, którą uronił podczas donośnego śmiechu.
- Śmiej się, śmiej, to podpalę ci buty!- Elouise dostała pstryczka w nos.
- Nie podskakuj, bo nie kupię ci tej sowy.- Frank próbował brzmieć groźnie, ale jego miłość do Ellie nie pozwalała mu na to. Mimo, że nie byli prawdziwą rodziną to traktował ją jak swoje dziecko.- A właśnie, nie obawiasz się, że to ptaszysko rozszarpie chłopaków?
- Właśnie dlatego kupiłam dla nich klatkę z węższymi odległościami między prętami... Dobrze, że o tym wspomniałeś. Ponoć otworzyli nowy sklep dla zwierząt, tu na Pokątnej. Przyda się kupić karmę dla szczurów, prawie się im skończyła.
Nietypowa para ruszyła wzdłuż ulicy. Ellie rozglądała się z otwartą buzią. Mimo, że świat magii nie był dla niej obcy to pierwszy raz miała z nim do czynienia tak namacalnie. Frank zatrzymał się nagle przed nią, wyciągając z kieszeni zapisaną kartkę papieru.
- Tu masz nazwy sklepów, w których znajdziesz poszczególne rzeczy potrzebne do szkoły. Mam nadzieję, że wzięłaś listę z wyprawką?- przeszył ją swoimi brązowymi oczami. Dziewczynka z tryumfalną miną pokazała mu elegancko złożony pergamin, który wyciągnęła z wewnętrznej kieszonki swojej jeansowej kamizelki.
- Cudownie- Frank położył dłoń na jej głowie.- Ja muszę pozałatwiać kilka spraw, między innymi twoją nieszczęsną sowę. Uważaj na siebie i nie potknij się o tę spódnicę. Tutaj już nie musisz tak strasznie się ukrywać.
- Nie mam też czym się chwalić. Na razie, tato.- Ellie ruszyła w przeciwnym kierunku co mężczyzna wczytując się w listę zakupów i spis lokali, w których może dostać poszczególne rzeczy.
- Zacznę od pergaminu i piór... Różdżkę zostawię na koniec, bo może mi to zająć najdłużej...- mruknęła pod nosem i weszła do lokalu, który cieszył oko przechodnia piórami przeróżnych kolorów i kształtów.

***

- A tak, tak... Pamiętam zamówienie pana Bertone i zawartość jego paczuszki, którą mi przekazał...- pan Olivander sprawiał wrażenie, jakby próbował wmówić to samemu sobie, a nie powiadamiał o tym Elouise.- Mam to gdzieś na zapleczu, panienka pozwoli na chwilę.
Gdy starzec zniknął za jedną z półek, dziewczyna wyjrzała za okno sklepowe. Na Pokątnej panował ogromny ruch, widziała bardzo dużo swoich rówieśników z rodzicami. Zaśmiała się cicho na myśl, że jej prawdziwa mama nie zmieściłaby się na tych uliczkach. Zakupiła już pergaminy i pióra, kociołek, podręczniki, dała się wymierzyć pod szatę szkolną. Jak kupi różdżkę i odbierze swoje ubranie poczeka na Franka w umówionym miejscu. Poprawiła nerwowo szaliczek na szyi upewniając się, że leży tak jak powinien. Doskonale spełniał swoje zadanie, zasłaniając wszystkie niezgrabne detale. Ellie podskoczyła wystraszona, słysząc za sobą nagle głos starego Olivandera.
- Oooo proszę... Tak, ta różdżka idealnie do panienki pasuje. Miałem cichą nadzieję, że ten rdzeń starczy mi na jeszcze parę sztuk, ale pan Bertone idealnie wiedział jaka ilość jest potrzebna na pani egzemplarz... To wyjątkowa różdżka, jestem absolutnie pewny, że panienki nie zawiedzie.- różdżkarz wychwalał swój twór jak gdyby był żywy i miał uczucia. Elouise wzięła magiczny patyk w dłoń. Wpasował się nią idealnie. Dziewczynka miała wrażenie, że dosłownie wrósł jej w rękę.
- 12 cali, cyprys, niezbyt giętka, ale też nie za sztywna... Wydaje mi się, że obie się doskonale dogadacie- Olivander uśmiechnął się tajemniczo. Dziewczyna podziękowała mu gorąco, chcąc oszczędzić sobie dłuższych wywodów. Zapłaciła winną sumę i chowając różdżkę w kieszonkę kamizelki opuściła lokal. Stanęła na schodku i już miała skręcać w stronę sklepu z szatami gdy w przeciwnym kierunku ujrzała włochatą głowę.
- HAGRID!- krzyknęła głosem pełnym radości i podbiegła w stronę mężczyzny.
- Cholibka! Kogo me oczy widzą! Toż to nikt inny jak Elouise!- objął dziewczynkę na powitanie. Obok Hagrida stał, niewiele wyższy od Ellie, czarnowłosy chłopak w okularach.- Cooo, zakupy przed szkołą? No no. My z Harrym też tak sobie chodzimy i kupujemy. Właśnie się wybieramy po różdżkę, co nie Harry?
Chłopak uśmiechnął się lekko, kiwając głową. Wyciągnął do blondynki rękę.
- Miło mi cię poznać. Ja zaczynam dopiero naukę w Hogwarcie. Jestem Harry Potter.
Elouise zamarła na chwilę. Jej zielone oczy otworzyły się szeroko, jakby miały za chwilę wyskoczyć z orbit. Niemniej jednak serdecznie uścisnęła dłoń Pottera.
- Niesamowite, więc to prawda!- zaśmiała się szczerze radośnie.- Jestem Elouise i także dopiero zaczynam naukę! Może trafimy do tego samego domu! Byłoby wspaniale!
- Jeszcze nie wiem zbyt o czym mówisz... Nie miałem za wiele kontaktu z waszym światem, ale...
- NASZYM światem, Harry Potterze! Nie przejmuj się, wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.- za sylwetką chłopca mignęła dziewczynie sylwetka Franka.- Ja już muszę lecieć, ale cudownie było cię poznać, Harry, a ciebie Hagridzie spotkać ponownie.
- I ciebie, droga Elouise!- krzyknął za odbiegającą dziewczyną brodacz.
Frank uśmiechał się szeroko do nadbiegającej córki, ukazując rząd białych zębów. W ręku trzymał klatkę, w której siedziała niewielka sówka. Włochatka pohukiwała cicho, widocznie niezbyt zadowolona ograniczeniem wolności.
- To ona?- spytała Elouise biorąc klatkę w ręce.
- Tak. Mówiłaś, że chcesz nazwać ją Fuksja?
- Mówiłam i jak najbardziej trzymam się dalej tego pomysłu!- szczęśliwa dziewczynka odstawiła klatkę na bok, dając swojemu ciału możliwość na przytulenie mężczyzny.- Dziękuję ci z całego serca!
- Nie ma o czym mówić. Dużo zakupów ci zostało, Złota?- Frank wziął Ellie na ręce, przytulając ją jak na ojca przystało.
- Muszę odebrać już tylko szaty. Chodźmy szybciej, bo jestem już głodna. Margaret obiecała, że zrobi kurczaka w miodzie.- szatynka oblizała się na samą myśl o potrawie, schylając się po klatkę z Fuksją, która też wyglądała na głodną.
***

Elouise siedziała sama w przedziale, patrzyła przez okno i oglądała zmieniające się krajobrazy, opierając głowę na łokciu. Westchnęła cicho. Tak długo na to czekała, a teraz bardzo się stresowała. W końcu była czymś innym od reszty uczniów jadących ekspresem. Obawiała się, że z akceptacją będzie u innych ciężko i na samą myśl poprawiła długą spódnicę i szalik na szyi. Od początku podróży była ubrana w szkolne szaty. Myśl o tym, że brzegi jej ubrań zmienią kolor na barwy domu, do którego zostanie przydzielona, napawała ją ekscytacją i zniecierpliwieniem. Po raz enty sprawdziła czy nie zapomniała różdżki. Nagle drzwi do przedziału otworzyły się z hukiem, a w nich pojawił się pulchny chłopiec z krzywym zgryzem.
- Wy... Wyb...- dukał zdyszany. Elouise spojrzała na niego czekając aż w końcu powie coś zrozumiałego. Zamiast tego usłyszała dziewczęcy głos z korytarza.
- Och, Neville... Spokojnie, nie pędź tak, widzisz, że teraz nie umiesz się porozumieć!- chłopiec odsunął się od przejścia i oparł o ścianę korytarza, a na jego miejscu stanęła urocza istotka z szatynową burzą loków i sporymi jedynkami.- Wybacz mu, bardzo się niepokoi. Zgubił swoją ropuchę, Teodorę. Nazywa się Neville Longbottom, a ja jestem Hermiona Granger.
Ellie wstała i uścisnęła wyciągniętą dłoń gościa. Przedstawiła się samym imieniem i zaproponowała pomoc w poszukiwaniach. Gdy chłopak był już w stanie odpowiednim do obcowania z innymi, również przywitał się z Elouise. Cała trójka podzieliła się zadaniem. Każdy zaglądał do innego przedziału. Po jakimś czasie Neville gdzieś zaginął, a opuszczając jeden z przedziałów beznazwiskowa dziewczyna usłyszała jak Hermiona zagadała się z kimś obok. Postanowiła tam zajrzeć i sprawnym ruchem odsunęła drzwi.
- Jestem Ron Weasley!- rudy chłopiec opychał się słodyczami. Granger spoglądała na niego z nosem zmarszczonym jak króliczek, a naprzeciwko niej siedział nie kto inny jak znajomy z ulicy Pokątnej.
- Harry!- Elouise uśmiechnęła się szeroko, zajmując miejsce obok Hermiony.- Jak dobrze znów cię widzieć!
- Ciebie też fajnie widzieć, Elouise. Znacie się już z Hermioną?
- Tak. Słyszałam ja się przedstawiałeś, Ronie.- szatynka zwróciła się do rudzielca.- Ja jestem Elouise.
- Fajnie- Weasley przełknął sporą porcję fasolek wszystkich smaków, którą nabrał do ust.
- Ubierzcie lepiej czarne szaty, zaraz będziemy wysiadać- Granger kiwnęła na Ellie głową i obie wstały, opuszczając przedział chłopców. Hermiona rzuciła jeszcze Ronowi jakąś uwagę co do jego nosa i obie poszły wzdłuż korytarza.
- Spotkamy się już na peronie, Hermiono- rzuciła Elouise, zatrzymując się przy wejściu do swojego przedziału.

***

Na zewnątrz było już ciemno. Hagrid trzymał w ręku dużą lampę, którą oświetlał drogę i prowadził pierwszaków w stronę jeziora. Przepływali wodę, podziwiając ogromny zamek, który był ich celem. Hogwart. Ich nowy dom. Z łódek dało się słyszeć odgłosy zachwytu. Elouise także była pod ogromnym wrażeniem, jednak nie była w stanie wydobyć z siebie żadnego dźwięku. Monumentalność budowli przytłaczała ją. Czuła się przy niej taka malutka... Z drugiej strony było to dobre uczucie, bo miała pewność, że się tam zmieści. Na pewno nieprędko będzie chciała to testować, ale nigdy nie wiadomo na jakie okoliczności się trafi. W takim zamyśleniu umknęło jej uwadze to, że dopłynęli już na drugi brzeg. Prostą drogą wiodącą pod górę doszli pod mury zamku. Przy żelaznej bramie stała smukła czarownica w podeszłym wieku.
- Pirszoroczni, oto profesor McGonagall!
- Dziękuję Hagridzie. Przejmuję nad nimi opiekę, możesz iść i zająć już swoje miejsce.- brodacz na te słowa skłonił się lekko i zniknął za cegłami.- Za mną, moi drodzy!
Podążając za kobietą, koty mijały ogarnięte ciemnością drzewa, które zdawały się poruszać. Co chwilę nieznany odgłos przyprawiał o dreszcze, a zimny powiew wiatru znad wody tylko potęgował te uczucie. Gdy przeszli przez ogromne drzwi ich oczom ukazały się ruszające obrazy. Ich bohaterowie witali uczniów ciepłymi uśmiechami i zachęcającymi gestami. U szczytu schodów profesor McGonagall zatrzymała się i odwróciła przodem do dzieci.
- Za chwilę, gdy przejdziecie przez te drzwi, spotkacie się z uczniami i nauczycielami naszej szkoły. Zostaniecie też przydzieleni do domów. Są cztery domy- Gryffindor, Hufflepuff, Ravenclaw i Slytherin. Waszym głównym zadaniem, poprzez pilną naukę i dobre zachowanie, jest zdobywanie punktów dla waszego domu. Za odpowiednie czyny punkty dodajemy, za niepoprawne odejmujemy je. Dom, który uzyska najwięcej punktów na koniec roku szkolnego dostanie puchar domów i...
- TEODORA!- wrzask Nevilla zagłuszył McGonagall, która zszokowana przerwała swój wywód. Chłopiec przecisnął się na szczyt schodów i ujął w dłonie sporą ropuchę. A więc to tego stworzenia szukał po całym pociągu... Elouise zachichotała pod nosem. Longbottom spojrzał na zniesmaczoną nauczycielkę.
- Prze... Przepraszam...- wycofał się z powrotem w tłum. Kobieta westchnęła głośno, kręcąc głową.
- Tak więc zaczekajcie tu!- po tych słowach zniknęła za drzwiami.
Nastał ogólny gwar. Wszyscy szeptali podekscytowani. Nagle dało się słyszeć pewny, chłopięcy głos.
- A więc to prawda, co mówili w pociągu... Harry Potter zaszczycił Hogwart...- blondyn oparty o poręcz schodów uśmiechał się cwanie. Elouise dostrzegła go i przeszedł ją dreszcz. Stała jak wbita w podłogę. Chłopak był identyczny jak tamten mężczyzna. Był to bez wątpienia jego syn. Dlaczego musiał rozpocząć naukę w tym samym roku co ona? Usłyszała jak się przedstawia jako Draco Malfoy, co Ron Weasley skwitował cichym parsknięciem.
- Śmieszy cię moje imię? Ty nie musisz się przedstawiać. Rudzielec, szata po starszym bracie... To na pewno Weasley...- Draco spojrzał na Harrego pewnym okiem.- Niektóre rodziny czarodziejów są o niebo lepsze od innych. Z niektórymi nawet nie warto się zadawać. Ja...
- Ty chyba nie mówisz o sobie!- Elouise usłyszała swój własny głos, przedzierający się przez obelgi Malfoya. Blondyn odwrócił się od Pottera i zlustrował dziewczynę od głowy do stóp. Jego wzrok zatrzymał się przy jej długiej spódnicy, ciągnącej się po ziemi. Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Zbladł.
- Ty...- głos mu zadrżał. Wszyscy spojrzeli w te same miejsce co on. Dało się słyszeć nagłe szepty. Ellie zagarnęła szybko spódnicę, zasłaniając się dokładnie.
- O co tu chodzi?- Harry, który niczego nie dostrzegł, spojrzał pytająco na Rona. Ten miał nie lepszą minę niż sam Draco, ale zdecydowanie mniej przerażoną.
- Ona... On... Jego ojciec...- wydukał Weasley.- Jego ojciec zabił jej matkę...

6 komentarzy:

  1. Jestem w szoku! Pierwszy raz spotkalam sie z taka historia. Jest zupelnie inna, niz wszystkie, jakie do tej pory czytalam w internecie. Pisz dalej, bo bardzo mnie zainteresowalas. ;> W dodatku piszesz bardzo fajnie, latwo sie czyta, a opisy da barwne. :) Wybacz brak polskich znakow, pisze komentarz z telefonu.
    www.dramione-pod-oslona-nocy.blogspot.pl
    Ps. Radze wylaczyc weryfikacje obrazkowa, jest bardzo uciazliwa. :) Ustawienia-komentarze. Dalej powinnas sie juz polapac. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa no i za podpowiedź co do komentarzy, chyba już to załatwiłam :)

      Usuń
  2. Łał! Ja również pierwszy raz spotkałam się z tego typu historią! Co oczywiście jest na plus :)
    Twoje opisy sprawiają, że czuję się, jakbym ja sama znajdowała się pośród bohaterów, oczami wyobraźni widzę wszystko bardzo dokładnie, plus jeszcze fakt, że początek jest taki jak na filmie :) Błędów też się nie doszukałam ^^ Mam od razu pytanie. Prowadziłaś kiedyś innego bloga, którego już skończyłaś, albo prowadzisz dwa na raz?? Bo z chęcią poczytałabym coś jeszcze Twojego, zanim dodasz rozdział drugi, na który z niecierpliwością czekam!
    I zastanawiam się, kim dokładnie jest ta dziewczynka. Mam pewne podejrzenia, ale nie wiem, czy są słuszne, pewnie nie...
    Pozdrawiam magicznie i życzę dużo weny i jak najszybciej dodawaj NN!
    ~hope~

    Ps. Ja również prowadzę blogi o tematyce Potterowskiej, więc mogą Cię zaciekawić
    {forty-letters.blogspot.com}
    {dramione-zakazana-historia.blogspot.com}

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, to chyba najlepszy komplement jaki może być, że czytelnik widzi wszystko oczami wyobraźni! :) Niee, bardzo opornie mi szło założenie tego bloga, bo trochę się wstydzę póki co dzielić swoimi "fantazjami literackimi" :) Ale zastanawiam się nad blogiem o tematyce Dramione, bo jestem wielką fanką tego paringu :) Co do blogów to na pewno zajrzę! :)

      Usuń
  3. Zaczyna się bardzo ciekawie, podoba mi się. Ja szczerze mówiąc nie bardzo łapałam wenę, ale założyłam drugiego bloga, na którym jak sądze rozegra się i od początku zakwita o wiele ciekawsza ''akcja''. Będe zaglądała częściej zapraszam również na mojego drugiego bloga
    http://mionadracon.blogspot.com/
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny! ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. http://te-sentir-pres-de-moi.blogspot.com/ Zapraszamy.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy